Jak muzyka oddziałuje na mózg?
14 lat temu dwaj profesorowie: prof. Vinod Menon oraz prof. Daniel Levitin ze Stanford University przeprowadzili badania, które ujawniły, jakie obszary mózgu aktywuje muzyka. W badaniach wykorzystano dźwięki z utworów klasycznych, jak "Eine kleine Nachtmusik" Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz "Dla Elizy" Ludviga van Beethovena.
Podsumowując wynik badania: muzyka z dawnych lat aktywuje sieci neuronalne, wytwarzając w mózgu złożone doświadczenie przyjemności, obejmujące doznania fizyczne (relaksacja), odczucie radości oraz złożone przeżycia, związane z pamięcią emocjonalną, osobowością, nastawieniem i planami na przyszłość.
Ciekawostką jest również fakt, że niezwykle rzadkie są przypadki muzycznej anhedonii, czyli utraty zdolności do czerpania przyjemności z muzyki.
Muzyka klasyczna, czy muzyka współczesna?
Wieść gminna niesie, że muzyka klasyczna ma większą wartość, niż muzyka współczesna. Jeśli jednak pominiemy wymiar estetyczny czy poziom złożoności kompozycji i skupimy się wyłącznie na kwestii oddziaływania na mózg, okazuje się, że rodzaj muzyki nie ma znaczenia. Najważniejsze, abyśmy naprawdę lubili muzykę, której słuchamy. Badania bowiem wykazują, że lubiana muzyka zwiększa pobudzenie i wzajemną wymianę informacji w obrębie struktur, należących do tzw. sieci trybu domyślnego, która odpowiada za integrowanie i porządkowanie informacji o sobie samym, własnej sytuacji, przeszłych, aktualnych i przyszłych doświadczeniach.
Prawdopodobnie aktywność w obrębie tej sieci wiąże się również z kreatywnością. Warto tutaj przytoczyć pewne badanie "na kreatywność": uczestnicy badania wykonywali zadania wymagające myślenia dywergencyjnego (czyli wiążącego się z wymyślaniem wielu rozwiązań, poprzez łączenie i przekształcanie informacji, dostrzeganie związków między odległymi elementami), lub konwergencyjnego (czyli szukanie jednego, najlepszego rozwiązania problemu). Słuchali przy tym muzyki klasycznej, wywołującej różne stany emocjonalne (radość, smutek, lęk, spokój) lub przebywali w ciszy.
Okazało się, że ludzie, którzy słuchali muzyki radosnej ("Wiosna" Vivaldiego) uzyskiwali lepsze wyniki w myśleniu dywergencyjnym, niż osoby, które przebywały w ciszy. Nie stwierdzono wpływu muzyki na myślenie konwergencyjne. Jeśli więc potrzebujemy przypływu twórczej weny - słuchajmy radosnych, pobudzających utworów.
U osób słuchających lubianej muzyki badacze zauważyli szczególną aktywność w obszarze hipokampu, czyli strukturze odpowiedzialnej za pamięć epizodyczną - w tym pamięć emocjonalną. Z przeprowadzonych dotychczas badań wynika, że muzyka pomaga w terapii chorób neurodegeneracyjnych - zwłaszcza postępujących i zaawansowanych chorób otępiennych, jak Zespół Alzheimera. Pomaga ona chorym w procesie przywracanie wspomnień.
Muzykoterapia
Teraz, gdy już wiecie, w jaki sposób muzyka oddziałuje na nasz mózg, muzykoterapia przestaje być ciemną magią, a staje się zrozumiałą formą terapii. Wiecie już również, dlaczego jest ona szczególnie pomocna u osób, cierpiących na choroby terminalne, demencję, autyzm czy problemy ze zdrowiem psychicznym.
Gdy dziś wieczorem siądziecie na Waszym fotelu masującym lub gdy będziecie korzystać ze swojego masażera - koniecznie włączcie muzykę. Czy będzie to Mozart, czy Patrycja Markowska? Nieważne. Ważne, żeby była to Wasza muzyka.
***Wpis powstał na podstawie artykułu "Rap, Mozart i mózg" Szczepana Grzybowskiego, opublikowanego na łamach czasopisma "Charaktery" nr 7 (270) Lipiec 2019.